niedziela, 22 listopada 2015

Grupa Grzmiąca Półlitrówa tłumaczy czym były studia?

ks. Jan Mikos - Dech ziemi świętokrzyskiej

Zapraszam do wysłuchania reportażu "Dech ziemi świętokrzyskiej" - zrealizowanego przez redakcyjnego kolegę i przyjaciela Michała "Trytona" Misztala, z radosnych czasów radio.media.pl, które mam nadzieję kiedyś powróci w pełnej krasie. Zapraszam do słuchania:

Stół do termotransferu i wyjazd na Święty Krzyż w górach Świętokrzyskich.

Pewnego pięknego jeszcze letniego dnia zapałałem chęcią posiadania własnego stołu do termotransferu a to z powodu braku profesjonalnego narzędzia do wykonywania prototypowych płytek drukowanych i w ogóle płytek drukowanych - przynajmniej jednostronnych.
Wkrótce więc wyposażyłem się w płytę grzejną starego żelazka wraz z grzałką 1000W oraz dwie płyty aluminiowe które miały pełnić rolę - jedna podstawy, druga płyty grzejnej, na której kładziemy laminat i "przeklejamy" toner z wydruku laserówki na nasz laminat.
Pierwsza wersja pracowała jedynie w oparciu o grzałkę, ale to była porażka bo nie miałem żadnej możliwości regulacji temperatury płyty, która po prostu paliła wszystko co na niej położono. Nadawało się to może do gotowania herbaty, smażenia jajek i niczego więcej, a i to nie bardzo.
Rozpocząłem więc poszukiwania jakiegoś rodzaju teremika, termoregulatora, który służyłby regulacji temperatury tej płyty grzejnej.
Nie chce być posądzany o kryptoreklamę, ale po jakimś czasie poszukiwania trafił mi się produkt firmy JABEL, czyli termoregulator mikroprocesorowy z czujnikiem KTY84 zamieszczony na zdjęciu poniżej.



Ktoś mógłby mi zarzucić - czemu nie zrobiłem go sam - "bo przecie" tyle projektów w sieci? Ano dlatego, że szukałem takiego a nie innego rozwiązania i nie jestem fanem odkrywania koła na nowo. A poza tym te projekty z sieci i uprzejmość "fachowców" na krajowych forach - ehhhh. :) Tak czy siak po niecałym Sierpniowym tygodniu stałem się posiadaczem pokazanego powyżej sprzętu. Termoregulator jest stosunkowo prosty w podłączeniu i nie wymaga jedynie prostej kalibracji w połączeniu z urządzeniem grzewczym, którym steruje. No to zrobiłem wersję numer jeden i jest ona zamieszczona na zdjęciu poniżej.


Jako zasilania użyłem prostego zasilacza do zasilania modułów LED o napięciu wyjściowym 12V o obciążalności 3A, który jest wystarczający do tego tylu urządzeń. Umieściłem wszystko jak należy w jednym "klocku" i nadszedł czas próby. Grzałkę udało mi się rozgrzać szybko do czerwoności i przystąpiłem do prób celem ustawienia temperatury "idealnej" dla procesu termotransferu :).
Niestety... o naiwności... bardzo, bardzo szybko okazało się, że umieszczenie elementów elektroniki sterującej (termoregulatora, zasilacza) tuż pod płytą grzejną to fatalny pomysł bo temperatura tam panująca szybko spowodować może uszkodzenia.
Jako, że nie jestem fachurą, zawodowcem i nie będę udawał, że się na tym znam i sprawy prądu i elektroniki są mi kompletnie obce popadłem w depresję i jesienne odrętwienie... tyle już różnych projektów mi nie wyszło i ten miałby być kolejną porażką, jak Pan śmie nazywać siebie mianem elektronicznego guru...?!?!?! Heh chyba niedouk, że nie przewidział takich rzeczy... :(
W sukurs temu wszystkiemu przyszła moja Kochana Żona, proponując mi wyprawę w góry Świętokrzyskie. A, że od niedawna mają tam wieżę widokową idealną do dalekich obserwacji - od razu wskoczyłem w buty a jak było na miejscu ilustrują moje skromne zdjęcia poniżej.



Niestety z dalekich obserwacji a tym bardziej fotografii nici. Po pierwsze trzeba mieć solidny statyw i teleobiektyw i cyfrówkę a ja kompletnie się na tym nie wyznaję. Te wszystkie ISO, ogniskowe, megapiksele, czasy otwarcia migawki - ehhh. Podobno sprzęt ma nam dawać wolność tworzenia a tymczasem coraz bardziej nas zniewala parametrami technicznymi, które Bóg jeden wie po co mamy pamiętać.
Poza tym zanim wylazłem na tę wieżę na stronie gdzie powinien być Beskid, nie było już nic widać, chmury pędzące szybko zasłoniły Beskidy a o widoku na Tatry w ogóle nie było mowy - następnego dnia spadł zresztą tutaj pierwszy tej jesieni śnieg. Tak to już jest w każdych górach, że zima trwa tak sobie lekko licząc pół roku.
Ja natomiast wpadłem na pomysł, że skoro nadajnik telewizyjny i komórkowy jest w miejscu "oddalonym" od osad ludzkich i na górze, żeby propagacja dobrze niosła sygnał, to ja mogę zrobić to samo ze sterowaniem mojego stołu do termotransferu - Wymontuję wszystko spod płyty grzejnej, zabuduję w eleganckiej najlepiej "oldschoolowej" obudowie i podłączę wtyczkami, żeby można było ten stół wygodnie przenosić. :)
Obudowę zakupiłem w sklepie internetowym modushop.pl - znam go z okazji projektów wzmacniaczy o których kiedyś pisałem....
Po wycięciu wszystkich otworów i osadzeniu wszystkiego na kleju "na gorąco" otrzymalem mniej więcej taki efekt:


Tak to mniej więcej wygląda. Diodę LED z zasilacza wyprowadziłem na zewnątrz. Pora na kilka słów o kalibracji. Nie będę się rozpisywał na temat ustawiania - stricte - termoregulatora, bo to można sobie wyczytać z jego instrukcji - opiszę jedynie ustawianie prawidłowej temperatury na podstawie moich doświadczeń i notatek.
Otóż temperatura, którą ustawiam na termoregulatorze powoduje takie działanie grzałki, że nagrzewa się ona o jakieś 30 stopni więcej niż ustawiona temperatura. Tak to już jest z tak zwanym bilansem cieplnym - fizyka klasa bodaj siódma - Trzeba więc to uwzględnić w pracy z laminatem, żeby go po prostu nie zniszczyć i nie roztopić na nim dokumentnie tonera. Ja wykonuję swoje płytki przy temperaturze około 120 - 125 stopni Celsjusza toteż podczas "prób i błędów" ustawiałem moje urządzenie na jakieś 90 - 95 stopni.
Oczywiście wszystko zależy od mocy grzałki i osobiście poleciłbym zastosowanie nieco słabszej np 850W lub nawet 600W.
Będzie taka grzałka dłużej się nagrzewała, ale i ilość ciepła, które będzie w stanie oddać do płyty będzie chyba nieco mniejsza.
A histereza termoregulatora? A histerezę ustawiłem na 3 stopnie i nie wiem czy to źle czy dobrze. :)
Poza tym wszystko ładnie widać na ładnym rubinowym wyświetlaczu LED. Dodatkowo wyposażyłem mój sterownik do stołu "termotransferowego" w bezpiecznik 5A, zaś obciążalność samego stycznika termoregulatora to o ile pamiętam 3A.
W planach jeszcze mam wymianę spodu mojego stołu na bakelit lub coś o mniejszej przewodności cieplnej, aby jak najbardziej wyeliminować ryzyko podpalenia czegoś tym stolikiem i jego grzałką.
Do termoregulatora producent dołączył czujnik KTY84 w solidnej metalowej obudowie i z przewodem w silikonie lub czym takim, zatem swobodnie można było go umieścić w otworze wykonanym w płycie grzejnej.
I taki to był typ projektu moi drodzy. Wykonałem już na nim - na razie - osiem PCB pod różne moje wynalazki mniej lub bardziej potrzebne. :)
Pozdrawiam i udanych eksperymentów z termoregulatorami i z górami Świętokrzyskimi, w które serdecznie zapraszam.