niedziela, 6 grudnia 2015

BeagleBone Black konfiguracja WIFI dalsze zmagania.

Jest chyba 10 dnia kolejnego. Pora zatem na ciąg dalszy. Włączamy naszego Beagle i na razie bez podłączania karty WIFI instalujemy usługę obsługi WIFI. Wykonujemy szereg następujących po sobie poleceń:

cd ~
ntpdate -b -s -u pool.ntp.org
apt-get update && apt-get install git
git clone https://github.com/adafruit/wifi-reset.git
cd wifi-reset
chmod +x install.sh
./install.sh

Każde polecenie zatwierdzamy klawiszem Enter. Po wykonaniu prawidłowo wszystkich powinniśmy na ekranie otrzymać takie oto komunikaty:

Installing wifi reset service to /opt/wifi-reset.
Installing systemd service to run at boot.
Enabling systemd service.

Gdy coś pójdzie nie tak proszę koniecznie sprawdzić składnię poleceń opisanych powyżej.

Nareszcie nadeszła pora na właściwe uruchomienie sieci bezprzewodowej w naszym BeagleBone Black. Najpierw wyłączamy BBB potem podłączamy naszą kartę sieciową i włączamy ponownie nasz system. Wykonujemy połączenie przez USB lub UART za pomocą terminala a następnie wykonujemy komendy które pozwolą nam sprawdzić, czy nasz interfejs działa prawidłowo. Komenda jest następująca:

iwconfig

Po jej zatwierdzeniu klawiszem Enter dostajemy informację o zainstalowanych interfejsach sieciowych, w tym naszej karcie WIFI.
Jedną z ostatnich operacji jest edycja pliku, który będzie "przechowywał" ustawienia naszej sieci. Należy go oczywiście sobie wyedytować. Wpisujemy polecenie:

nano /etc/network/interfaces

Nano to popularny prosty edytor tekstowy a /etc/network/interfaces to oczywiście ścieżka dostępu do pożądanego pliku z konfiguracją sieci. Po otwarciu w edytorze nano poszukujemy następującej składni pliku:

# WiFi Example
#auto wlan0
#iface wlan0 inet dhcp
# wpa-ssid "essid"
# wpa-psk "password"


Jedyne co musimy zrobić to zedytować go tak żeby "odhashować" następujące linijki:

# WiFi Example
auto wlan0
iface wlan0 inet dhcp
wpa-ssid "moja_siec_WIFI"
wpa-psk "moje_haslo_WIFI"


Chyba nie muszę wyjaśniać co i jak, bo powyższy przykład dla osób obznajomionych z sieciami WIFI powinien być czytelny. wpa-ssid to nazwa naszej sieci a z kolei wpa-psk to hasło ją zabezpieczające :)
Po zakończeniu edycji plik zapisujemy kombinacja klawiszy Ctrl-O i zatwierdzamy nasz zapis zawartości pliku Enterem.
Kombinacją Ctrl-X wychodzimy z edytora Nano.
Testujemy nasze "łącze" poleceniem:

ifup wlan0

I na ekranie terminala powinna pojawić się kompletna informacja o przydzieleniu naszemu interfejsowi adresu IP przypisanym z DHCP.

Możemy także sprawdzić połączenie sieciowe BeagleBone Black wykonując polecenie:

ifconfig wlan0

No i w końcu je przetestować poleceniem np.:

ping www.wp.pl

Zobaczymy wtedy potwierdzenie połączenia w postaci poprawnych pingów. Ctrl-C zamknie nam pingowanie.
Wykonujemy polecenie reboot i po ponownym uruchomieniu - połączenie nie działa! Trzeba na nowo wklepywać polecenie ifup wlan0 i tak za każdym razem - tylko podstawowe pytanie po co? Skoro ma to działać automatycznie i cieszyć nas zdalnym dostępem via WIFI:)
Aby rozwiązać tę niedogodność musimy znowu wrócić się do edycji pliku interfaces:

nano /etc/network/interfaces

I znowu odszukać linijki składni:

# WiFi Example
auto wlan0
iface wlan0 inet dhcp
wpa-ssid "moja_siec_WIFI"
wpa-psk "moje_haslo_WIFI"


Dodajemy następujące polecenie ("hashując" jednocześnie linijkę - auto wlan0):

allow-hotplug wlan0

Tak, że nasz plik po wyedytowaniu będzie miał następująca składnię:

# WiFi Example
# auto wlan0
allow-hotplug wlan0
iface wlan0 inet dhcp
wpa-ssid "moja_siec_WIFI"
wpa-psk "moje_haslo_WIFI"




Poniżej zamieszczam zrzuty z obu plików tak aby wyeliminować wątpliwości związane z ich konfiguracją.

 Edycja pliku  - rc.local

Edycja pliku intefaces

Może nie jest to najlepszy pomysł ale ten sposób u mnie zadziałał znakomicie i wydaje się, że do potrzeb amatorskich w zupełności wystarczy.
Można jeszcze wykonać polecenie włączające:

ifup wlan0

I po kolejnym restarcie cieszyć się WIFI z BeagleBone Black.
I tak się sprawy z niesfornym Beaglem i siecią WIFI miały. mam nadzieję, ze komuś się przyda taka konfiguracja np. do sterowania robotem via WIFI no i oczywiście za pomocą BBB.
Pozdrawiam kolegów i koleżanki życzę sukcesów w zmaganiu się z tą platformą.




Beagle Bone Black - konfiguracja WIFI.

Jakiś czas temu stałem się szczęśliwym posiadaczem platformy BeagleBone Black. Jako, że bardzo szybko podłączyłem komputerek przez UART'a i opanowałem jako tako obsługę wbudowanego weń Debiana (na razie tylko podstawowe polecenia), naszła mnie ochota na podłączenie systemu do mojej domowej sieci WiFi.
No niby nic trudnego - kupić jakąś tam kartę na USB podłączyć i koniec tematu. Okazało się to jednak nie takie proste bo zakupiona karta wcale to, a wcale nie chciała działać.
Należało poszukać nieco w sieci a oto co udało mi się wykopać.
Mój post jest więc kompilacją tego co udało mi się znaleźć na ten temat w sieci, własnych eksperymentów i przeczytanych artykułów - postów. Dlatego proszę nie posądzać mnie o Plagiatowanie pracy innych - albowiem są to moje własne tłumaczenia z jęz. angielskiego i samodzielne przemyślenia w dochodzeniu do pewnych rzeczy.


Zacznę teraz od tego, że lista kart sieciowych które będą bez specjalnych "haków" i gimnastyki współdziałały z BBB i odpowiednimi dystrybucjami LINUX jest stosunkowo uboga ale dla potrzeb amatorskich w zupełności wystarczy - oto one:
1/ ASUS USB-N13 802.11 b/g/n - Angstrom;
2/ EDIMAX EW-7811UN oraz D-Link DWA-125 - Debian LXDE, Debian Gnome Desktop;
3/ D-Link DWA-121 - Angstrom Debian LXDE, Debian Gnome Desktop;
4/ Belkin N150 - Debian LXDE
5/ TP-Link TL-WN727N - Debian LXDE, Debian Gnome Desktop
6/ TP-Link TL-WN722N (z antenką) - Debian LXDE, Debian Gnome Desktop (i tejże użyłem w moich doświadczeniach);
7/ Netgear WNA1100 - Debian LXDE, Debian Gnome Desktop;
8/ Keebox W150NU - Debian LXDE, Debian Gnome;
9/ Realtek RTL8188CU w wersji USB - Debian LXDE (i tejże również używałem);
Informacje o kartach kompatybilnych z BBB pochodzą ze strony:http://www.elinux.org/Beagleboard:BeagleBoneBlack#WIFI_Adapters a dwie wytłuszczone powyżej karty wypróbowałem sam bo tylko takie znalazłem w handlu w sensownej cenie:)

Kolejną ważną rzeczą jest sprawdzenie czy dysponujemy najnowszą wersją Debiana na naszym komputerku. Najnowsze wersje obrazów możemy sprawdzić TUTAJ.

Jeżeli nie Jesteście pewni jak wykonać sprawdzenie i ewentualną instalację od zera czyli "flashowanie" zachęcam do odwiedzenia strony projektu BBB celem dowiedzenia się jak tego dokonać.

Do komunikacji z Beaglem będzie jeszcze potrzeba połączenia przez np. jego UART ale o tym to już inna historia i nie na dzisiaj.

Ja do komunikacji używam prostego konwertera USB <-> UART z kompletem przewodów komunikacyjnych tak, że nie muszę się martwić że "Tx to ma być podłączone do Rx i na odwrót" itd. itp. układ robi to za mnie.
Używam konwertera USB - TTL RS232 na układzie CH340G z możliwością przełączania napięć sterowanych, programowanych układów (3,3 - 5V).
Poniżej foto konwertera:
Połączenie nawiązuję przez Putty i port serial o szybkości 115200.

No dobrze w następnej kolejności musimy oczywiście połączyć się z naszym Beaglem i wykonujemy te czynność np przez program PUTTY i terminal (tak lubię najbardziej) - ale wiadomo są różne szkoły.
Pamiętajmy o tym aby zasilić nasz komputerek odpowiedniej mocy zasilaczem. Ja użyłem zasilacza 5v 3A. Który w zupełności pokrywa moje zapotrzebowanie na zabawę z Beaglem. Zasilenie BBB + WIFI tylko z kabla USB może nie dać mu wystarczającej mocy.
Co dalej? Dalej potrzeby będzie upgrade kernela naszego systemu. W przypadku Debiana 7 Wheezy. Wykonujemy polecenie:

cd /opt/scripts/tools/
./update_kernel.sh

Na ekranie terminala pokaże się nam szereg rozpakowywanych i instalowanych skryptów i plików i właściwie niewiele tu można pisać - całość dzieje się automatycznie. Po pojawieniu się z powrotem znaku zachęty wykonujemy komendę:

reboot

która uruchamia Beagle'a z powrotem.

No i zrobiła się Pierwsza w nocy zatem dokończę mojego posta w czasie późniejszym - wybaczcie drodzy koledzy i koleżanki idę spać...

CDN...

niedziela, 22 listopada 2015

Grupa Grzmiąca Półlitrówa tłumaczy czym były studia?

ks. Jan Mikos - Dech ziemi świętokrzyskiej

Zapraszam do wysłuchania reportażu "Dech ziemi świętokrzyskiej" - zrealizowanego przez redakcyjnego kolegę i przyjaciela Michała "Trytona" Misztala, z radosnych czasów radio.media.pl, które mam nadzieję kiedyś powróci w pełnej krasie. Zapraszam do słuchania:

Stół do termotransferu i wyjazd na Święty Krzyż w górach Świętokrzyskich.

Pewnego pięknego jeszcze letniego dnia zapałałem chęcią posiadania własnego stołu do termotransferu a to z powodu braku profesjonalnego narzędzia do wykonywania prototypowych płytek drukowanych i w ogóle płytek drukowanych - przynajmniej jednostronnych.
Wkrótce więc wyposażyłem się w płytę grzejną starego żelazka wraz z grzałką 1000W oraz dwie płyty aluminiowe które miały pełnić rolę - jedna podstawy, druga płyty grzejnej, na której kładziemy laminat i "przeklejamy" toner z wydruku laserówki na nasz laminat.
Pierwsza wersja pracowała jedynie w oparciu o grzałkę, ale to była porażka bo nie miałem żadnej możliwości regulacji temperatury płyty, która po prostu paliła wszystko co na niej położono. Nadawało się to może do gotowania herbaty, smażenia jajek i niczego więcej, a i to nie bardzo.
Rozpocząłem więc poszukiwania jakiegoś rodzaju teremika, termoregulatora, który służyłby regulacji temperatury tej płyty grzejnej.
Nie chce być posądzany o kryptoreklamę, ale po jakimś czasie poszukiwania trafił mi się produkt firmy JABEL, czyli termoregulator mikroprocesorowy z czujnikiem KTY84 zamieszczony na zdjęciu poniżej.



Ktoś mógłby mi zarzucić - czemu nie zrobiłem go sam - "bo przecie" tyle projektów w sieci? Ano dlatego, że szukałem takiego a nie innego rozwiązania i nie jestem fanem odkrywania koła na nowo. A poza tym te projekty z sieci i uprzejmość "fachowców" na krajowych forach - ehhhh. :) Tak czy siak po niecałym Sierpniowym tygodniu stałem się posiadaczem pokazanego powyżej sprzętu. Termoregulator jest stosunkowo prosty w podłączeniu i nie wymaga jedynie prostej kalibracji w połączeniu z urządzeniem grzewczym, którym steruje. No to zrobiłem wersję numer jeden i jest ona zamieszczona na zdjęciu poniżej.


Jako zasilania użyłem prostego zasilacza do zasilania modułów LED o napięciu wyjściowym 12V o obciążalności 3A, który jest wystarczający do tego tylu urządzeń. Umieściłem wszystko jak należy w jednym "klocku" i nadszedł czas próby. Grzałkę udało mi się rozgrzać szybko do czerwoności i przystąpiłem do prób celem ustawienia temperatury "idealnej" dla procesu termotransferu :).
Niestety... o naiwności... bardzo, bardzo szybko okazało się, że umieszczenie elementów elektroniki sterującej (termoregulatora, zasilacza) tuż pod płytą grzejną to fatalny pomysł bo temperatura tam panująca szybko spowodować może uszkodzenia.
Jako, że nie jestem fachurą, zawodowcem i nie będę udawał, że się na tym znam i sprawy prądu i elektroniki są mi kompletnie obce popadłem w depresję i jesienne odrętwienie... tyle już różnych projektów mi nie wyszło i ten miałby być kolejną porażką, jak Pan śmie nazywać siebie mianem elektronicznego guru...?!?!?! Heh chyba niedouk, że nie przewidział takich rzeczy... :(
W sukurs temu wszystkiemu przyszła moja Kochana Żona, proponując mi wyprawę w góry Świętokrzyskie. A, że od niedawna mają tam wieżę widokową idealną do dalekich obserwacji - od razu wskoczyłem w buty a jak było na miejscu ilustrują moje skromne zdjęcia poniżej.



Niestety z dalekich obserwacji a tym bardziej fotografii nici. Po pierwsze trzeba mieć solidny statyw i teleobiektyw i cyfrówkę a ja kompletnie się na tym nie wyznaję. Te wszystkie ISO, ogniskowe, megapiksele, czasy otwarcia migawki - ehhh. Podobno sprzęt ma nam dawać wolność tworzenia a tymczasem coraz bardziej nas zniewala parametrami technicznymi, które Bóg jeden wie po co mamy pamiętać.
Poza tym zanim wylazłem na tę wieżę na stronie gdzie powinien być Beskid, nie było już nic widać, chmury pędzące szybko zasłoniły Beskidy a o widoku na Tatry w ogóle nie było mowy - następnego dnia spadł zresztą tutaj pierwszy tej jesieni śnieg. Tak to już jest w każdych górach, że zima trwa tak sobie lekko licząc pół roku.
Ja natomiast wpadłem na pomysł, że skoro nadajnik telewizyjny i komórkowy jest w miejscu "oddalonym" od osad ludzkich i na górze, żeby propagacja dobrze niosła sygnał, to ja mogę zrobić to samo ze sterowaniem mojego stołu do termotransferu - Wymontuję wszystko spod płyty grzejnej, zabuduję w eleganckiej najlepiej "oldschoolowej" obudowie i podłączę wtyczkami, żeby można było ten stół wygodnie przenosić. :)
Obudowę zakupiłem w sklepie internetowym modushop.pl - znam go z okazji projektów wzmacniaczy o których kiedyś pisałem....
Po wycięciu wszystkich otworów i osadzeniu wszystkiego na kleju "na gorąco" otrzymalem mniej więcej taki efekt:


Tak to mniej więcej wygląda. Diodę LED z zasilacza wyprowadziłem na zewnątrz. Pora na kilka słów o kalibracji. Nie będę się rozpisywał na temat ustawiania - stricte - termoregulatora, bo to można sobie wyczytać z jego instrukcji - opiszę jedynie ustawianie prawidłowej temperatury na podstawie moich doświadczeń i notatek.
Otóż temperatura, którą ustawiam na termoregulatorze powoduje takie działanie grzałki, że nagrzewa się ona o jakieś 30 stopni więcej niż ustawiona temperatura. Tak to już jest z tak zwanym bilansem cieplnym - fizyka klasa bodaj siódma - Trzeba więc to uwzględnić w pracy z laminatem, żeby go po prostu nie zniszczyć i nie roztopić na nim dokumentnie tonera. Ja wykonuję swoje płytki przy temperaturze około 120 - 125 stopni Celsjusza toteż podczas "prób i błędów" ustawiałem moje urządzenie na jakieś 90 - 95 stopni.
Oczywiście wszystko zależy od mocy grzałki i osobiście poleciłbym zastosowanie nieco słabszej np 850W lub nawet 600W.
Będzie taka grzałka dłużej się nagrzewała, ale i ilość ciepła, które będzie w stanie oddać do płyty będzie chyba nieco mniejsza.
A histereza termoregulatora? A histerezę ustawiłem na 3 stopnie i nie wiem czy to źle czy dobrze. :)
Poza tym wszystko ładnie widać na ładnym rubinowym wyświetlaczu LED. Dodatkowo wyposażyłem mój sterownik do stołu "termotransferowego" w bezpiecznik 5A, zaś obciążalność samego stycznika termoregulatora to o ile pamiętam 3A.
W planach jeszcze mam wymianę spodu mojego stołu na bakelit lub coś o mniejszej przewodności cieplnej, aby jak najbardziej wyeliminować ryzyko podpalenia czegoś tym stolikiem i jego grzałką.
Do termoregulatora producent dołączył czujnik KTY84 w solidnej metalowej obudowie i z przewodem w silikonie lub czym takim, zatem swobodnie można było go umieścić w otworze wykonanym w płycie grzejnej.
I taki to był typ projektu moi drodzy. Wykonałem już na nim - na razie - osiem PCB pod różne moje wynalazki mniej lub bardziej potrzebne. :)
Pozdrawiam i udanych eksperymentów z termoregulatorami i z górami Świętokrzyskimi, w które serdecznie zapraszam.