sobota, 4 lutego 2017

Zasilacz regulowany na LM317 do pracowni elektronika amatora:)

Długo poszukiwałem jakiegoś małego zasilacza warsztatowego z regulacją napięcia i jakimśik sensownym ograniczeniem prądowym.
Co prawda mam płytę do temotransferu (opisywaną jakiś czas temu) i bez problemu mógłbym coś takiego zrobić, bo schematów ci na Internetach od groma... tylko jakoś tak odwlekałem, i odwlekałem, i odwlekałem, i nic z tego nie wyszło. W międzyczasie nabyłem układzik z AVT o symbolu bodajże 1066 (jak ta ustawa nieszczęsna o bratniej pomocy :) ).
No układzik okazał się taki sam nieszczęsny. Coś tam zwarłem testując jakiś układ i... trafiło mostek prostowniczy (ciekawe bo powinien zadziałać bezpiecznik, który dodatkowo dołożyłem. No nic pomyślałem, wymieniłbym od ręki ale problem polegał na tym, że odparowały również ścieżki drukowane - z tym to już gorzej. Zakląłem szpetnie, ...że mać jej z ruska... i trzepnąłem badziewie do kosza, bo po co zrobić nieco grubsze ścieżki (z tego też powodu zdjęć uszkodzonego układu nie będzie)?
Uprzedzę również uwagi tych którzy twierdzą, że nigdy nigdzie nie zrobili zwarcia i spalenie układu to co najmniej mówiąc delikatnie niewiedza:

- "Proszę Pana jak Pan tego nie wie to jaką pan skończyłeś szkołę?
Nic nie Umiesz? Jak to? Przecież to proste do zaczajenia?
Nie nadajesz się do tego zawodu!
Jak można tego nie wiedzieć?" -

Uprzedzam wszystkich nadobnych "nauczycieli i piedagogów po uczonych na politechnikach" - wisi mi wasze zdanie na ten temat, ja akurat należę do wąskiej grupy samouków, którzy uważają szkołę za stratę czasu i pieniędzy naszych rodziców (bo czego się nauczysz człowieku w skomasowanej dwudziesto - trzydziesto osobowej klasie gdzie 70 - 80% rówieśników to z reguły intelektualne matoły???) i tak jak wąska grupa samouków się uczę na zasadzie: bo żeby wiedzieć jak coś działa w elektryce, elektronice najpierw trzeba zepsuć i spalić :) I tak powiem (napiszę)!
Dosyć moich nędznych wywodów na temat systemu edukacji w Polsce - nie tego potrzebowałem a "zasilaczyk" potrzebny był mi na już.
Rozpocząłem znowu poszukiwania pod hasłem LM317 jako, że to chyba jeden z najpopularniejszych scalonych układów stabilizatora z 40 letnią już chyba historią:)
Jak mówiłem znowu mogłem coś swojego pomyśleć, narysować, wytrawić PCB i po krzyku ale znowu "leń" zrobił swoje, czyli nic:)
No dobra szukałem dalej i w końcu trafiłem i teraz do rzeczy: firma pod adresem www.advanceelectronic.pl
Zamówiłem i jako, że PCB takiego zasilacza jak potrzebowałem kosztuje raptem 8,00zł (osiem złotych polskich), nie zastanawiając się wiele zamówiłem kilka sztuk więcej - darujcie ale za cenę osiem złotych nie opłaca się uruchamiać stołu do termotransferu i całego tego kramu montować "Umęczonej" (jak swojego czasu płakała niejaka Agata Młynarska) żonie na kuchennym stole. Stół kuchenny jak wiadomo służy do czego innego ;).
Co otrzymałem w paczce pokazano na zdjęciu poniżej:


Niewiele tego płyteczka drukowana wykonana co mnie pozytywnie zaskoczyło bardzo solidnie: odpowiedniej grubości ścieżki drukowane, wygodna konstrukcja i krótki, zwięzły opis części i schematu montażowego, chociaż tak naprawdę nawet taki amator jak ja bez problemu poradzi sobie nawet bez schematu (bo jest to w zasadzie klasyczna aplikacja układu LM317).
Kilka słów o zasilaczu zatem: zasilacz standardowy, pojedyncze napięcie wyjściowe, dostarcza "amperaż" do 900mA, z tym, że zależy jaki się zastosuje transformator - ja dałem taki jak dostarczono w zestawie. Uzyskiwane napięcia są takie jak potrzebowałem czyli od 1,25V do 15V, jak ktoś da mocniejsze trafo to uzyska też inny zakres regulowanych napięć.
Do regulacji napięcia wyjściowego jest dostarczony potencjometr wielooobrotowy o wartości 5 K Ohm, jak ktoś chce oczywiście można sobie wlutować potencjometr do montażu w obudowie podłączony do PCB przewodami:)
Układ w zasadzie nie wymaga regulacji ani procedury uruchomienia, działa w od pierwszego włączenia, no chyba, ze ktoś pomyli polaryzacje mostka albo któregoś z dwóch kondensatorów albo odwrotnie wlutuje transformator, ale jak pisałem wcześniej nawet początkujący amator powinien sobie poradzić z tym :)
Poniżej zdjęcia "wyrobu gotowego":



I właśnie taki układ był mi potrzebny do prac w nimi amatorskim warsztacie albo do zasilania komputerka BeagleBone Black, płytek stykowych, prototypowych itp. a do czego jeszcze? A napiszę wkrótce.
A poniżej prezentuję filmiki z montażu i krótkiego testu regulacji napięcia.
Miłej zabawy:)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz