Miesiąc złożenia choróbskiem (praktycznie) plus brak możliwości dłubania, przy moich nikomu niepotrzebnych rzeczach sprawiły, że na chwile wywiało mnie na zewnątrz, celem zrobienia kilku zdjęć moim gruchotem Finepix6500 - no na dzisiejsze czasy ten aparat nic nie potrafi i byle fotoamator, fotografujący gołe babki albo inne bobry nad rzeką ma o niebo lepszy sprzęt. Dodatkowo ponieważ jestem takim samym fotografem jak i elektronikiem - efekt jest jaki jest. Mimo wszystko, aby jednak opanować w jakikolwiek sposób frustrację popstrykałem kilka fotek. Efekt poniżej:
Wypociny 1. |
Wypociny 2. |
Wypociny 3. |
Wypociny 4. |
Wypociny 5. |
Więcej takich fotek tak wiem oby do wiosny:)
OdpowiedzUsuńEdyta